czwartek, 30 czerwca 2011

Inglotowe fiolety / róże

Cienie Inglota zaczęłam kolekcjonować dokładnie od 31 grudnia '10 - kupiłam wtedy pierwszy wkład, brokatową czerń na sylwestra. I...przepadłam ! Przez jakiś czas nie kupowałam żadnych innych kosmetyków (może i dobrze, przynajmniej wykończyłam wszystko, co miałam) tylko inglotowe cienie.

Na razie moja kolekcja obejmuje dziesiątkę fioletów i róży, piątkę do smokey (od białego do czarnego), piątkę brązów, trójkę niebieskich i ostatnio kupione dwa a specjalną okazję - koralowa czerwień (pierwszy makijaż na moim blogu) i perłowa oliwka.

Dzisiaj dostałam natchnienia i postanowiłam zrobić zdjęcia mojej ulubionej dziesiątki. Kocham takie kolory, uważam, że dla moich piwno-brązowych oczu najbardziej pasują. I świetnie się w nich czuję.

~*~ ulubiona dziesiątka Inglota ~*~

Niestety, nie wszystkie kolory udało mi się uchwycić i nie są do końca takie, jak w rzeczywistości. Postaram się napisać, które zdjęcie oddaje najlepiej odcień, no i, co sądzę o danym cieniu.


Jasny, matowy róż. Używam go na całą powiekę, albo do roztarcia granic w makijażach fioletowych.
Jak dla mnie daje on trochę zbyt delikatny efekt (ale to pewnie 'moja' wina - średnio się lubię z matami Inglota)



Jasny, perłowy, cukierkowy róż. Bardzo go lubię - na całą powiekę, lub do rozświetlania wewnętrznych kącików. Efekt można stopniować - lekkie muśnięcie pędzlem daje jasną, perłową poświatę, która jest bardzo delikatnie różowa.


Kolor lepiej oddaje drugie zdjęcie (na palcu). Nie wiem dlaczego, ale nie lubię go za bardzo. Trochę nie podoba mi się jego kolor, kojarzy mi się z jasnym buraczkowym fioletem. Nie pokrywa on mojej powieki z taką intensywnością, jaką bym chciała (oczywiście z bazą).


Ten tutaj kompletnie mi nie wyszedł - nie mogłam za cholerę uchwycić koloru.W rzeczywistości jest bardziej różowy niż brzoskwiniowy. Mocno się błyszczy, ale jest to połysk bardziej metaliczny z maleńkimi drobinkami. Lubię go na całą powiekę.

Tego odcienia używam bardzo rzadko - jest dla mnie po prostu za pstrokaty. Czasami (jeśli mam przy ubraniu jakiś drobny różowy akcent) podkreślam nim dolną powiekę, ale, jak już mówiłam, rzadko. Ma on dużo małych drobinek, trudno mi określić jakiego koloru - wydaje mi się, że widzę jakieś złote, srebrne, kolorowe?


Perłowy jasny fiolet, bardzo go lubię, taka ładna, delikatna lilia. Używam podobnie jak drugi, który pokazałam (jasny, perłowy, róż). Uwielbiam perły Inglota jednym słowem.


Fiolet, który, moim zdaniem delikatnie (na prawdę minimalnie!) wpada jakby w niebieski (?). W miarę matowy, z drobinkami. Fajny na całą powiekę.


W rzeczywistości trochę ciemniejszy, niż na zdjęciu. metaliczny połysk, drobinki. Bardzo, bardzo ładny odcień.



W rzeczywistości trochę ciemniejszy, kolor lepiej oddaje drugie zdjęcie. Dodaję fragment zdjęcia, na którym go trochę uchwyciło w rzeczywistym odcieniu. Używam najczęściej w załamaniu. A właściwie zawsze, kiedy robię fioletowy makijaż. Jeden z moich ulubionych cieni. Uwielbiam go!





Cudowna szara perła wpadająca we fiolet. To też jeden z moich ulubionych. Bardzo często maluję nim całą powiekę (najczęściej wtedy w załamanie używam poprzedniego (446p) - to chyba mój ulubiony duet makijażowy.

Wszystkie opinie są w 100% subiektywne, każdy może mieć inne odczucia, co do tych cieni.

środa, 29 czerwca 2011

Pink darkness - makijaż czarny z różem

Naszło mnie na coś ciemnego, ale nie zbyt ponurego. Niestety pochmurno trochę i nie złapało odpowiedniej intensywności kolorów (ten różowy na prawdę daje po oczach, a czarny jest baaardzo czarny). Po zrobieniu zdjęć żałowałam, że nie dodałam czarnej kreski linerem, ale tak też chyba może być (?).
Jak będzie dobre światło to może jutro/pojutrze poswatchuję moje Ingloty, żeby trochę urozmaicić tego bloga. Może jakiś makijaż krok po kroku? Kto wie. 




ֹ˚ο W roli głównej ο˚ֹ 
Baza ArtDeco
Inglot 65amc (czerń), 446pearl, 490double sp.,431pearl (załamanie) 
czarna kredka MySecret
Tusz Maybelline Great Lash

wtorek, 28 czerwca 2011

Laguna - niebieski makijaż z granatową kreską

Oto kolejny - dzisiejszy. Zaczęłam bez pomysłu, no i wyszło, co wyszło. Miałam się powstrzymać przed dodaniem kolejnego (już 3!) posta dzisiaj, ale stwierdziłam, że przynajmniej nie będzie tu tak pusto.

PS. Obiecałam sobie, że zakupię ze 3 paletki Sleek'a. Mam tylko jedną, ale kocham ją miłością bezkrytyczną i chcę więcej ! wtedy to dopiero będę szaleć z makijażami.



ֹ˚ο W roli głównej ο˚ֹ 
Baza ArtDeco
Inglot 416pearl (jasno oliwkowy - cała powieka), 424,426,428pearl (mieszanka niebieskich w załamaniu) 
+ perłowy żółty z jakiejś paletki Sensique w wewnętrznym kąciku
Tusz Maybelline Great Lash
 Eyeliner MySecret

Koralowy / czerwony makijaż

Na początek pokazuję makijaż, który wczoraj z nudów zmalowałam ;)
Dwa tygodnie temu z myślą o makijażu na wesele, które się właśnie wybierałam spontanicznie kupiłam koralowo - czerwony cień z Inglota. Nadszedł dzień wesela a ja...szalenie bałam się tego cienia, że wyjdzie zły kształt, zrobię coś nie tak (nigdy nie miałam do czynienia z tak jaskrawym cieniem), a jak wiadomo makijaż  w takich kolorach trudno skorygować. Stwierdziłam, że na dwie godziny przed wyjściem z domu na taką imprezę (zostały jeszcze włosy do zrobienia) będzie zbyt ryzykownym eksperymentowanie z czerwieniami. Oczywiście postawiłam na mój ulubiony klasyczny smokey.
Dopiero wczoraj odważyłam się zrobić makijaż z udziałem Inglota 100amc (oczywiście właśnie dziabnęłam go szpilką wyjmując z paletki, żeby sprawdzić numer).
Oto efekty:



ֹ˚ο W roli głównej ο˚ֹ  
Baza ArtDeco
Inglot 100amc i 356matte (+ odrobina czarnego)
Tusz Maybelline Great Lash
 Eyeliner MySecret

Z pasją o pasji

Blogi dotyczące urody, kosmetyków, makijażu czytam od bardzo dawna. Ta tematyka zawsze mnie szalenie interesowała, już jako 15latka (a może wcześniej?) zaczęłam małe eksperymenty ze swoim wyglądem no i...wciągnęło mnie na zabój. Wcale nie uważam, że to w jakikolwiek sposób puste / mało ambitne. Wszystko jest ambitne jeśli wkłada się w to trochę serca. Makijaże wykonuję bardzo amatorsko - tylko na sobie, czasami na jakiejś koleżance. Zaczęłam od zera, na początku malowanie cieniem znaczyło dla mnie położenie pacynką na oku jednokolorowej plamy (śmieję się na samo wspomnienie), później po obejrzeniu kilku filmików na youtube zaczęłam kombinować z cieniowaniem, no i jakoś doszłam do wprawy. Więc zawsze radzę koleżankom, które pytają 'jak to robisz?' - próbować, próbować i jeszcze raz...  Teraz wykonywanie makijażu jest dla mnie dużą frajdą i formą relaksu. Uwielbiam przed wyjściem znaleźć trochę czasu na dokładne 'zrobienie' oka. Kocham to robić.

Po długich rozmyślaniach, wielokrotnym klikaniu załóż bloga a następnie anuluj (;))
postanowiłam w końcu spróbować swoich sił w blogowaniu. Mam zamiar umieszczać tutaj swoje makijaże, recenzje ulubionych (i nie tylko) kosmetyków, swatche kolekcji cieni, szminek, może wspomnę coś o włosach (na których punkcie mam hopla!). Zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie zaczynam i mam bardzo duże chęci.


Serdecznie Wszystkich Pozdrawiam