Witam wszystkich w ten paskudny, deszczowy dzień (ale mi się wakacje udały...). Chciałam dziś zaszaleś i pokazać Wam coś innego niż kolejny makijaż. Mowa będzie o ukochanych szminkach.
Zacznę od tego, że nie maluję często ust. Stawiam na mocny makijaż oczu - nawet w ciągu dnia robię ciemne smokey, a jeśli stawiam na cielisty cień to obowiązkowo czarna krecha eyelinerem i mocno wytuszowane rzęsy.
Lubię moje oczy, powieki, uważam, że wyglądają ładnie wyglądają, kiedy są podkreślone, dodają charakteru mojej twarzy. Natomiast często rezygnuję z malowania ust, ponieważ mając mocno podkreślone oczy, policzki, ze szminką na ustach czuję się za "ciężka" na twarzy. Ważny jest tutaj też fakt, że nie lubię za bardzo moich ust (chociaż podobno nie ma w nich nic 'nie tak' ), nie wiem dlaczego, ale denerwuje mnie w nich ten dołeczek, wcięcie na górnej wardze, wolałabym, żeby były pełniejsze.
Ale ja to zawsze ubzduram sobie jakiś mankament, może kiedyś je polubię ;).
Jednak na wieczorowe wyjścia często maluję usta na jasno różowo, bądź beżowo. Akceptuję jedynie
szminki tzw. nude. Jeśli już kupuję kosmetyk do ust, nie wydaję na niego dużych pieniędzy. Kosmetyków pielęgnacyjnych prawie nie używam - po prostu moje usta nie sprawiają mi żadnych problemów, prawie nigdy nie były wysuszone itp. Jedyny problem zaistniał, gdy piłam wodę na mrozie, usta były mokre, a w połączeniu z bardzo niską temperaturą trochę wyschły. Kupiłam wtedy Carmex, po dwóch dniach wszystko wróciło do normy. Czasami (z powodu wyrzutów, że ich nie pielęgnuję) położę na nie trochę miodu i trzymam go, hmmm, ile wytrzyłam zanim go zliżę ;) No, ale nie o tym.
Jak już napisałam, nie kupuję żadnych drogich szminek, zazwyczaj do 15 zł. Wolę kupić nowy cień do powiek i tańszą szminkę, niż tę droższą.
W mojej "szminkowej szufladce" ;) mam około 15 szminek, jednak regularnie używam tylko kilka z nich.
Zaznaczę, że właściwości pielęgnacyjne, nawilżające przedstawionych szminek nie mają dla mnie znaczenia, ponieważ moje usta nie posiadają nigdy suchych skórek, są gładkie i nawilżone, nie sprawiają problemów. Trwałość szminek też nie jest rewelacyjna. Nie ma się co oszukiwać - są to bardzo tanie kosmetyki, więc nie ma co oczekiwać cudów. Ja z natury lubię "poprawiać się" co jakiś czas ;), więc to też nie stanowi dla mnie wielkiego problemu. Co tu dużo mówić - najważniejszy jest dla mnie kolor i wykończenie (nienawidzę błyszczących ust, wolę wykończenia mało błyszczące, matowe.
Ulubione szminki - tanioszki ;)
Zacznę od dwóch z firmy Golden Rose. Kiedy weszłam do sklepu tej firmy, myślałam, że dostanę oczopląsu. Jest tam około setki, jak nie więcej różnych odcieni szminek, w różnej konsystencji, o różnych właściwościach. W cenach, uwaga, 7-20 zł ! Nie miałam za bardzo czasu się wtedy rozglądać, dokładnie analizować i porównywać kolory, więc sięgnęłam szybciutko po dwie, które są moje najulubieńsze ze wszystkich. Na pewno tam wrócę i mam zamiar się szminkowo obkupić jak wariatka. ;)
To najczęściej przeze mnie używana szminka. Będę ją zawsze kupować, ponieważ jej kolor idealnie trafia w moje gusta, kocham ten odcień. Jest dobrze dopasowany do mojej urody. To dość jasny róż wpadający w beż. Jest bardzo kremowa, na ustach nie błyszczy się, tylko składnia w kierunku lekkiego matu. Łatwo mi jest się nią pomalować bez używania lusterka, nie wyjeżdżam za kontur, ponieważ szminka gładko sunie po ustach. Kryje dobrze. Jest średnio trwała, przy jedzeniu i piciu szybko znika. Zapach jest trochę "babciny", ale po aplikacji na usta w ogóle go nie czuć. Opakowanie jest dość ładne (lubię kolor szary, srebrny), ale dość łatwo je zarysować, napis też powoli znika. Kocham ze względu na kolor i łatwość malowania. W porównaniu jakości do ceny - super!
Cena: około 8 zł.
Druga z Golden Rose, znana chyba wszystkim 98. Typowy, wg mnie sto procentowy nude. Cudowny, jasny beż. Moje odczucia są bardzo podobne jak przy poprzedniej szmince. Ma podobne wykończenie, również jest cudownie kremowa, kryje dobrze. Jak dla mnie jest jednak ciut za blada, przy niektórych makijażach daje efekt trupich ust, czego nie lubię. Wtedy poprawiam ją poprzednią szminką z Golden Rose. Jednak bardzo, bardzo ją lubię. Również będę kupować chyba zawsze. Opakowanie jest średnie, bardzo szybko zniknęły z niego napisy. Zapach lekko wyczuwalny, trzeba mocno nichnąć, żeby wyczuć ;) Kojarzy mi się z jakimś kremem. Jest trochę bardziej trwała od poprzedniczki, jednak podobna. Jak dla mnie jest świetna.
Uwaga: źle dobrana do typu urody może powodować tandetny efekt.
Cena: około 13 zł.
Porównanie dwóch szminek z Golden Rose
na górze Golden Rose 2000, nr 126
na dole Golden Rose, Pomadka z woskiem pszczelim, nr 98
Tę tutaj bardzo bardzo lubię. Bardzo dobrze kryje już przy pierwszym pociągnięciu. MA cudowny beżowy kolor wpadający w odcień łososiowy. Ma wykończenie, które najbardziej lubię - matowe. Utrzymuje się długo na ustach, jest cudownie kremowa. Opakowanie jest bardzo ładne - nie plastikowe, ale metalowe (?), bardzo eleganckie. Malutka, idealna do torebki. Jestem jej wierną fanką, będę kupować zawsze. Jedyną wadą jest zapach. Subiektywnie bardzo mi się nie podoba, tym bardziej, że po aplikacji na usta zapach jest wciąż wyczuwalny. Kojarzy mi się z jakimś tanim kosmetykiem, albo, no nie wiem...mydłem? Jednak wybaczam jej to, ponieważ jest rewelacyjna.
Cena: ok. 8zł.
Znana pewnie każdemu Airy Fairy. Nie będę się dużo rozpisywać, ponieważ na blogach znajduje się wiele recenzji tej szminki. Ma świetny kolor. Wykończenie też mi odpowiada - średni blask. Odcień stopniuje się w zależności od warstw. Dla mnie wystarczy jedno pociągnięcie, przy większej liczbie moje usta są zbyt mocno różowe, co średnio lubię. Ma świetny zapach, taki cukierkowo - landrynkowy, mogłabym wąchać i wąchać... ;) Trwałość nie powala, jednak nie jest zła. Myślę, że warto kupić choćby ze względu na kolor, bardzo oryginalny i ładny.
Cena: około 17 zł, kupiona w promocji za 13zł.
Szminka Essence In the nude. Pojawiła się stosunkowo nie dawno (kilka miesięcy temu) razem z innymi "nowościami" z Essence. Kosmetyki tej firmy zna chyba każdy, w ich szafie można znaleźć dużo tanich i fajnych kosmetyków. Ten produkt jest moim zdaniem dobry, w kierunku średniego. Opakowanie jest ok (fajnie, że szminki z tej serii mają opakowanie odpowiadające kolorowi). Krycie jest trochę słabe. Jedna warstwa daje wykończenie lekko beżowego błyszczyka. Po kilku warstwach jest trochę lepiej, ale krycie dalej dość słabe. Kolor bardzo ładny, delikatny. Maluję się nią chyba najrzadziej ze wszystkich pokazanych tu, ale jednak czasami chcę delikatnie podkreślić usta, i używam do tego właśnie produktu z Essence. Zapach jest też ładny, leciutki. Ogólnie jest ona ok, przeszkadza mi troszeczkę błyszczykowe wykończenie - nienawidzę błyszczyków, nie mam żadnego i nie będę mieć. Po prostu źle wyglądam ze świecącymi ustami. Jednak dla dziewczyn lubiących delikatne podkreślenie w jaśniejszym odcieniu będzie świetna :)
Cena: ok. 6 zł.
To tyle na dzisiaj. Jak widzicie moje szminki to raczej taniochy, może kiedyś kupię coś drogiego i bardzo trwałego, ale kolor na prawdę musiałby podpić moje serce ;). Mam też kilka ciemniejszych róży z Avonu i czerwień z Rimmela, ale już nie chciałam ich pokazywać, bo używam ich baaaardzo rzadko i nie mam wyrobionego na ich temat zdania.
Uff, trochę się rozpisałam, mam nadzieję, że nie zanudzam Was. W przygotowaniu post o pielęgnacji włosów (muszę zebrać wszystko w kupę, będzie trochę ciężko, gdyż to rozległa tematyka) i o tanich pędzlach (czeka mnie wizyta w drogerii - nie znam ich nazw). Nie wiem kiedy to wszystko się pojawi, zaczynam od poniedziałku pracę i nie wiem jak będzie z wolnym czasem :)
Mam 3 z wymienionych przez Ciebie i również je uwielbiam, są moimi must have w kosmetyczce: In the nude Essence, nr 98 GR i Airy Fairy Rimmela :) są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuń98 GR to moja naj naj najukochańsza szminka :))
OdpowiedzUsuńTa pomadka z essence mi się strasznie podoba. Nie lubię podkreślonych ust bo wygladam jak klown, który uciekł z cyrku , a ta wydaje się być baaardzo dla mnie :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie:)
Podzielam Twoje uwielbienie dla GR 98 i 52 in the nude :)
OdpowiedzUsuńGolden rose ostatnio sobei kupilam i jestem meeegaaa zachwycona z tej szmineczki :) Maluje sie nia codziennie :)
OdpowiedzUsuńPoluję na ten essence 52 już tyle czasu, ale nie zawsze mi ją wykupią ehh.. :D te szmineczki z golden rose też ciekawie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do komentowania ,subskrybowania i oceniania:) http://www.youtube.com/user/littlemossee
OdpowiedzUsuńJa mam bardzo duże usta i jak myślisz jakich pomadek powinnam używać ?? .
OdpowiedzUsuń----
Zapraszm do dodania się do obserwatorów i zostawienie komcia
http://innocent-teen.blogspot.com/