niedziela, 23 października 2011

Rimmel, Match Perfection, Cream Gel Foundation

Dzisiaj mam dla Was recenzję nowego podkładu Rimmel.

Nie miałam zamiaru kupować następnego podkładu, bo mam kilka otwartych, ale próbka Rimmela dodana do którejś z gazet zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, więc przy okazji zakupów w drogerii wzięłam go do lepszego przetestowania. Ciągle szukam ideału wśród podkładów, ponieważ moja cera jest bardzo problematyczna - przetłuszczająca się, z wypryskami, rozszerzonymi porami. I co najgorsze: okropnie się świeci.
Pomyślałam, że może ON będzie moim wybawieniem ;)
Kupiłam go za 23,99zł w drogerii Wispol. Z tego, co wiem, po wejściu na rynek był on po promocyjnej cenie 19,99zł.
Cena regularna to pewnie plus minus 30zł


Wg producenta podkład dopasowuje się do koloru cery i struktury skóry. Sprawia, że staje się ona świeża i rozświetlona. Pozwala uzyskać naturalny kolor i efekt końcowy. Jest lekki, łatwo się rozprowadza nie pozostawiając smug.

Opakowanie z zewnątrz bardzo mi się podoba. Okrągłe, szklane, Miła odmiana od tradycyjnych tubek. Pojemność to tylko 18g. Ale wydaje mi się, że będzie wydajny, dam Wam znać za jakiś czas czy się pomyliłam. Po odkręceniu plastikowej nakrętki ukazuje się nam beznadziejny, biały plastikowy krążek, mający w domyśle za zadanie chronić wylewanie podkładu na nakrętkę. Fajny pomysł, ale tę warstwę ochronną bardzo ciężko jest zdjąć. Trzeba bawić się w podważanie paznokciem, co może skończyć się upadkiem tego wieczka na ubranie/dywan/łóżko. Co mi się oczywiście przytrafiło. Efekt - wszystko upaprane. Za to wielki minus dla producenta.

Podkład dostępny jest w 6 odcieniach. Ja posiadam drugi z kolei - 103 True Ivory. Jest on dość jasny, taki dość ziemisty beżowy, bardziej w stronę żółtego niż różowego. Nie mogłam dobrać odpowiedniego dla mnie odcienia, mogę powiedzieć, że żaden mi za bardzo nie pasował. Ale to dobry powód do przetestowania, czy podkład faktycznie dopasowuje się do koloru skóry. I muszę powiedzieć, że to prawda. Może nie jakoś perfekcyjnie, ale tak w 80%. Po kilku chwilach od nałożenia wygląda jakby odcień był dobrze dobrany. Więc tutaj duży plus.

Konsystencja jest faktycznie żelowa. Taka inna, bardzo przyjemna. Podkład wg mnie jest dość lekki. Ja osobiście wolę cięższe podkłady i takie zawsze kupuję. Ale odpowiada mi ta wspomniana lekkość, absolutnie nie tworzy maski, nie wchodzi w pory. Rozprowadza się super, nie tworzy żadnych smug. Po nałożeniu tego podkładu można odczuć dziwne uczucie na twarzy - coś jakby nawilżenie i chłodzenie w jednym. A także czuć zapach podkładu, który jest taki dość dziwny do opisania, ale bardzo ładny. Te efekty są chwilowe, po kilku sekundach znikają.

Krycie jest średnie w kierunku dobrego. Ja osobiście lubię kryjące podkłady, ale ten zadowala mnie pod tym względem, ponieważ ma bardzo fajną zaletę z tym związaną. A mianowicie efekt można stopniować. W niektórych miejscach wystarcza mi jedna warstwa podkładu (która słabo zakrywa większe niedoskonałości), a na partie twarzy, które potrzebują lepszego krycia można nałożyć drugą lub trzecią warstwę. I co najlepsze wcale nie widać, że w niektórych miejscach jest go znacznie więcej. Wszystko ładnie ze sobą współgra i daje fajny, naturalny efekt. Podkład nakładam pędzlem przeznaczonym do tego celu firmy Royal, który jest cudowny, niedrogi i nie mogę sobie teraz wyobrazić nakładania na twarz fluidu palcami.

Przy ocenie podkładu bardzo ważny jest dla mnie efekt matowienia, ponieważ jestem posiadaczką cery skłonnej do nieestetycznego błyszczenia po dość szybkim czasie. I przy tym kryterium wszystko jest ok. Nie powiem, że jakaś rewelacja, ale jest dobrze. Po nałożeniu skóra jest matowa, ale nie jest to taki płaski taspeciarski mat, tylko taki można powiedzieć naturalny. Utrzymuj się on około 3,4 godzin, co jak na mnie jest to dobry wynik. Z tym, że po nałożeniu przypruszam go skrobią.

Podsumowując, uważam że jest to dobry podkład. W pełni mnie zadowala (a jestem bardzo wymagająca) i raczej kupię go ponownie. Tylko muszę zobaczyć jak z wydajnością, bo to kryterium także jest ważne.

Na razie mogę mu dać ocenę 8/10. Polecam :)


sobota, 22 października 2011

Przydymione oko

Ponieważ wybieram się na imprezę, zrobiłam dla Was zdjęcia przy wykonywaniu makijażu. Pomalowałam się klasycznie - szarości z czernią, aczkolwiek bardzo mocno. Właśnie taki makijaż lubię najbardziej.

Opis krótki, bo mam 20 minut do wyjścia z domu a jeszcze nie jestem ubrana. Zbieram się w takim tempie jak zawsze - nigdy nie mogę się wyrobić ;)

Makijaż wykonany cieniami z Inglota.


1. Nałóż bazę pod cienie i podkreśl brwi.
2. Na całość powieki nałóż szary, gołębi cień,
3. W zewnętrznym kąciku daj trochę rozświetlacza lub białego, perłowego cienia.
4. W miejscu załamania nałóż ciemnoszary cień, starając się przy tym go rozcierać.
5. Rozetrzyj górną granicę cielistym cieniem lub pudrem. W miejscu załamania nanieś teraz czarny cień.
6. Na linii wodnej oraz dolnej powiece namaluj kreskę czarną kredką.
7. Użyj ulubionego eyelinera...
8. ...i tuszu. Gotowe !

piątek, 21 października 2011

Kolory jesiennych liści

Coś na szybko, kolejny make up w jesiennych barwach. Ostatnio bardzo polubiłam takie kolory -
w dodatkach, ubraniach, makijażu. Ale samej jesieni i zimna mam już dość. Wiem, to dopiero początek...
Eh, mogłabym mieszkać w miejscu, gdzie przez cały rok jest upał, o taak, można pomarzyć :)


Użyte cienie to oczywiście Inglot i Sleek.




środa, 19 października 2011

Dzienny z różowym akcentem

To mój dzienny makijaż wykonany pewnego wrześniowego (?) dnia, kiedy to nie trzęsłam się całymi dniami z zimna. Nie wiem dlaczego, ale w makijażu bez kreski szuję się jakoś łyso i nieswojo. Tak się przyzwyczaiłam do eyelinera, że używam go prawie codziennie.

Właśnie jestem na etapie poszukiwania jakiegoś fajnego eyelinera. Dotychczas używałam raczej tych tańszych typu MySecret, Wibo. Mam żelowy z ELFa (który zastygł na kamień) i Essence. Ale...czuję, że to nie to.

Możecie polecić coś trwałego i smoliście czarnego ?

Dzisiaj postanowiłam, że będę poświęcać więcej czasu na prowadzenie tego bloga. Będą nie tylko makijaże, ale tematy urodowe, ulubione kosmetyki. W sobotę zaczynam, trzymajcie kciuki, żeby aparat dał radę ;)



środa, 12 października 2011

Beżowy step by step

Dzisiaj mam dla Was makijaż step by step czyli krok po kroku. Nie jest to nic nadzwyczajnego, zwykły, beżowy dzienniak (jak dla mnie, bo maluję się zazwyczaj mocno).
Dziękuję dziewczyny za wszystkie komentarze, na prawdę to bardzo miłe. Wiem, że rzadko piszę, ale to miłe, że ktoś zagląda. Chwilowo łączę studia dzienne z pracą i jestem cały dzień na nogach, więc nie mam na nic ochoty/czasu (no, oprócz relaksu przed ulubionym serialem z kubkiem kawy w ręku).Do tego brzydka jesienna pogoda - depresja jak co roku ;)


1) Powiekę przypudruj, a następnie nałóż bazę pod cienie, w celu lepszej trwałości makijażu. (baza Artdeco)
2) Całą powiekę ruchomą pokryj perłowym cieniem w odcieniu beżu. (Inglot 402P) 


3) W zewnętrznym kąciku powieki nałóż metaliczny cień w odcieniu ciepłego brązu. Rozprowadź go także cienką linią na długość 2/3 załamania powieki. (Inglot 145 AMC Shine).W wewnętrznym kąciku nałóż perłowy, rozświetlający cień.(Sleek, paletka Au Naturel, cień Taupe) 

4) Ten sam brązowy cień nałóż przy dolnej lini rzęs, tworząc płynne przejście między nim, a rozświetlaczem w wenętrznym kąciku. (Inglot 145 AMC Shine) 




5) Ciemny matowy brąz nanieś zaokrągloną linią (dopasowaną do kształtu Twojego oka) w miejscu załamania powieki oraz nad nim. Staraj się przy tym rozetrzeć wcześniej nałożony w załamaniu ciepły brąz. (Sleek, paletka Au Naturel, cień Bark) 

6) Rozetrzyj górną granicę cieni oraz przejście powyżej wew. kącika, matowym beżem w odcieniu Twojej skóry. (Inglot 353 M)  Pod łuk brwiowy nałóż rozświetlacz.


7) W centralnym miejscu załamania (górny, zewnętrzny punkt) nałóż czarny cień, wykonując pędzelkiem delikatne, koliste ruchy. Staraj się rozetrzeć tę czerń, łącząc z brązem. (Inglot 145 AMC)

8) Na linię wodną oraz 1/3 część dolne lini rzęs nałóż czarną kredkę. (Essence, Long Lasting, 01 Black Fever)


9) Namaluj eyelinerem linię dopasowaną do kształtu Twojego oka. Wyciągnij ją ku górze w wewnętrznym kąciku. (E.L.F eyeliner) 

10) Mocno wytuszuj rzęsy. (Maybelline, Colossal)

(wiem, wiem, rzęsy trochę posklejane, ale bateria już padała i dostałam nerwa, stąd pośpiech w nakładaniu tuszu ;) )